Ferrari Daytona, czy może F40? A jeśli państwo mają inne życzenie, to w takim razie Maserati Merak, ewentualnie Citroen CX? Bardzo proszę, wszystko gotowe. Zapraszamy. Te i kilkadziesiąt innych ciekawych wozów pojawiło się na konkursie elegancji w pałacu w Rozalinie.
Jury miało twardy orzech do zgryzienia, bo wybór był trudny. Jak podkreślał Patryk Mikiciuk, jeden z prowadzących konkurs elegancji, nie chodziło o to, żeby pokazać, że są auta lepsze lub gorsze, ale o to, żeby zaprezentować ich różnorodność.
Na miejscu szacownego jury wychylilibyśmy kilka lampek wina od sponsora, żeby przygotować się na obfitość konkurentów i trudny wybór. Była więc kareta wozów Ferrari: F40, Testarossa, 308 oraz – wreszcie nie czerwone, lecz niebieskie – Daytona. Świetnie prezentował się Citroen CX, którym Francuzi zasłużenie zawstydzili włoskich stylistów.
Lecz zanim przeszliśmy dalej na konkurs elegancji, zatrzymaliśmy się na parkingu dla gości. Wiemy już, że potrafią tam skromnie stać auta, które z miejsca mogą zgasić największą gwiazdę każdej imprezy.
Peugeot, którego nie ma
Oczywiście w przypadku konkursu w Rozalinie poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko. Jednak naszą uwagę od razu zwrócił Peugeot 203, którego ze świecą (zapłonową) szukać w kraju. Podobno ktoś kiedyś widział, ktoś coś słyszał. A tu – jest, proszę.
Uwagę zwracał dział, w którym można zobaczyć, jak to wszystko się zaczyna. Pokazano tam sześć aut typu barn find. To właśnie te zardzewiałe, spatynowane wozy w ciągu wieloletnich renowacji przeistaczają się w konkursowe zabytki. Wśród nich znajdowało się Maserati Quattroporte, Mercedes 600 W100 oraz Volvo P1800.
Deficytowa cierpliwość
Tu już nawet nie chodzi o pieniądze, bo wszyscy jesteśmy dżentelmenami, ale o cierpliwość. Wyobraźmy sobie, że musimy jeszcze poczekać kilka lat, aby wreszcie usiąść za kółkiem tego wspaniałego wozu. Nie pozostaje nic innego, jak na otarcie łez kupić coś do jazdy.
Spośród wozów, które zaszczyciły swoją konkurs elegancji bezdyskusyjnie należy podkreślić obecność technologicznego majstersztyku swoich czasów, czyli Mercedesa W100. Tu sięgamy najwyższej poprzeczki i nad autem unoszą się duchy Arystotelesa Onassisa, Coco Chanel, oczywiście David Bowie, oczywiście Elvis Presley, John Lennon, Ringo Starr i George Harrison (najwyraźniej tylko Paul McCartney oparł się hipnotyzującemu urokowi tego modelu).
Ulubieniec dyktatorów
Lista jest długa, bo oprócz artystów W100 jeździli tez politycy i tu już lista robi nieco bardziej ponura. Posiadaczami W100 byli także: Idi Amin, Kim Dzong Il, Mao Zedong, Nicolae Ceausescu. No tak, mało chwalebna lista, ale na historię nic nie poradzimy. Aha, oczywiście sześćsetkę posiadał też Jack Nicholson.
Powróćmy jednak na zielony trawnik przed rozalińskim pałacem. O każdym z samochodów, które wzięły udział w konkursie elegancji opowiadał wspólnie ze wspomnianym już Patrykiem Mikiciukiem Jerzy Kossowski z „Automobilisty”. Pierwszy z wymienionych kładł nacisk na stylistykę i wpływ danego auta na historię motoryzacji. Drugi – odkrywał zastosowane w autach rozwiązania techniczne, o których nie zawsze wiemy.
Ciągać z fantazją
Warto rzucić okiem w bok od eksponowanych pojazdów, bo wzrok na chwilę przyciągnął oryginalny holownik przyczepy, na której przyjechał jeden z konkursowych zabytków. Tym holownikiem był stylowy Range Rover. W konkursowych zmaganiach brał także udział Opel Olympia, czyli luksusowa odmiana Kadetta B produkowana od 1967 roku.
Czarne kanciaste pudło nadwozia, na które natykał się każdy z obecnych, sprawiało wrażenie czarnej dziury, przejścia do innego motoryzacyjnego wymiaru. To oczywiście Aston Martin Lagonda. Po pierwsze – powtórzmy – w kolorze czarnym. Po drugie – podkreślmy zdecydowanie – wyposażony w działającą deskę rozdzielczą. Jedno spojrzenie na nią i już przywołujemy z pamięci podobną deskę rozdzielczą, jaką miał Vector W8.
Wszystko działa
Różnica jednak polega na tym, że w tym drugim wygląda, jakby została wykonana w ostatniej chwili przed prezentacją. O tym, że wszystko działa, mieliśmy okazję przekonać się na własne oczy. Niektórzy zachwycają się tym wozem, a Ian, właściciel Lagondy powiedział z typowo brytyjskim humorem, że jego żona nienawidzi tego samochodu i powtarza, że powinien go sprzedać, a najlepiej zezłomować.
Przy takim konkurencie uznawane zazwyczaj za zjawiskowe Citroen DS i Jaguar E-type musiały się nieźle zarumienić.
No i przywołane już F40, które stanowiło crème de la crème rozalińskiego spotkania.
Osobne stanowisko przeznaczono dla Bentleya, który ożył w warsztatach firmy ABCar Oldtimers. Deska rozdzielcza niczym kokpit samolotu, kierownica jak ster transatlantyku, a w stopniach prowadzących do auta – niezbędnik każdego szanującego się szofera – butelka szampana. Oczywiście do użytku po godzinach.
FOTOGRAFIE: Autor
WYNIKI:
Nagroda specjalna: Bentley
Parking dla gości: Fiat 850 Sport
Daily: Opel Olympia
Sport: Alpine A 310
Elegancja: Buick 1934
Grand Prix: (raczej bez zaskoczenia) Aston Martin Lagonda