Tegoroczne spotkanie miłośników motoryzacji i kultury włoskiej pozamiatało sezon statycznych zgromadzeń. Przynajmniej jeśli chodzi o pojazdy, które pojawiły się na dobrze znanym choćby z zeszłorocznego spotkania terenu Pałacu Rozalin.

 

Różnorodność to słowo klucz, które podczas Forza Italia można odmieniać przez wszystkie przypadki. Zaopatrzyłem się w kubek gorącej kawy i ruszyłem w teren. Gości witał duży fiat typu durszlak wstawiony między drzewa i wyglądał, jakby stał tam od zawsze zupełnie nie licując z godnością miejsca. Potem było już tylko lepiej.

Zobacz, jak wyglądała Forza Italia w 2021 roku

 

Forza Italia

 

Niewymarły Dino

Oczywiście nie sposób wymienić całego parku maszynowego. Uwagę zwracał Fiat 128 3p w urzekającym niebieskim kolorze oraz Cinquecento Soleil ze śródziemnomorskim faltdachem. Niebieski Fiat Dino 2400 sprawiał, że kawa przestawała być potrzebna. W rejonie występowania tego wozu znalazły się bodaj najciekawsze auta tegorocznego spotkania Forza Italia.

 

Forza Italia

 

Zawsze z pewnym taki pożądaniem zerkam na Giulie, bo od razu (tak, powtarzam to co roku) mam przed oczami poliziesco. Podrzędne włoskie produkcje filmowe, głównie z lat 70., pełne brutalnych pościgów, w których policyjne Giulie bezlitośnie są katowane, a następnie rozbijane w dramatycznych okolicznościach. Taką Giulią mknąć ile fabryka dała przez te wszystkie zaułki i wąskie uliczki Rzymu albo Neapolu. I nie umierać.

 

Forza Italia

 

Pińcet pięćsetek

Pięćsetki? Bardzo proszę. Do wyboru, do koloru. Stare i nowe. Autka, które równie nadawały się do śmigania po zatłoczonych ulicach włoskich miast i jako ozdobny gadżet do (obszernego) salonu ściągały tłumy ciekawskich.

 

Forza Italia

 

Doświadczony wiekiem, co wcale nie znaczy, że stary, rajdowy Fiat 124 Spider zaparkował w otoczeniu współczesnych odmian Abarth, głównie pięćsetek. Zwróciliśmy też uwagę na amerykańską wersję Fiata 131. Nie tylko dlatego, że była dwudrzwiowa, ale przede wszystkim dlatego, że miała oryginalny lakier z dyskretną i urokliwą patyną. Egzemplarz ten przypieczętował moją sympatię do modelu 131.

 

Forza Italia

 

Co to za Włochy bez jednośladów! Oczywiście, już, proszę bardzo: mocarne współczesne Ducati i Moto Guzzi w towarzystwie zgrabnych dwusuwowych bzynków takich jak Piaggio i Lambretta z różnych lat. I jeszcze maleńki, ale dwuosobowy Benelli. Wjadą tam, gdzie ani pięćsetka, ani tym bardziej Giulia nie dadzą rady.

 

Forza Italia

 

Zapewne chcecie powiedzieć, że zapomnieliśmy o czymś. Nie, nie zapomnieliśmy. Pand było kilka, w tym jedna prawdziwa, na czarnych polskich blachach CEI. Myślę, że tak samo, a nawet troszkę lepiej (brak zim pełnych soli) wyglądają wozy, których pełno choćby na Sycylii. Odsyłamy do filmu Kuby Łubniewskiego o tych krzepkich autach ukochanych przez Sycylijczyków.

Wszystko w jednym miejscu

Poza tym oczywiście: Fiaty 850, 1100, Lancie Fulvie i Prismy, a także Maserati do wyboru, do koloru, w tym ogromniaste Quattroporte. Podczas tegorocznego spotkania Forza Italia pojawiła się też najnowsza Alfa Romeo Tonale.

 

Forza Italia

 

 

Nieśpiesznym krokiem przechodzimy do kolejnego działu czyli najbardziej obleganego przez zjadaczy polskiego chleba: Ferrari i Lamborghini. Tutaj musimy zerknąć w notatki fotograficzne, aby przywołać czerwone, żółte oraz niebieskie modele supersamochodów: Lamborghini Diablo importowane z Japonii, czerwona Testarossa, żółte i czerwone 308 GTS, F355 Berlinetta i jeszcze wiele innych supersamochodów znanych głównie z plakatów nad łóżkami.

Bardziej aktywni uczestnicy mogli wystartować w rajdzie turystycznym, który od dawna towarzyszy spotkaniom. Odbyły się też wykłady poświęcone między innymi homologowaniu opon, a także konkurs elegancji.

Fotografie: Michał Leśniewski

 

Forza Italia

Poprzedni artykułAngielska licencja. #DriveitDay 2022
Następny artykułRajd w Tarnowie