Cztery młode kobiety, dwa Renault 4 i czterdzieści tysięcy kilometrów przygód. Tak w skrócie można opisać wyprawę Michèle Ray, Éliane Lucotte, Betty Gérard i Martine Libersart z Ziemi Ognistej na Alaskę, która odbyła się w połowie lat 60.
Plan był prosty: cztery modelki współpracujące z magazynem Elle, dwie „Quatrelle” i trasa pełna przygód. Tak w 1965 roku zaczęła się wyprawa czterech młodych kobiet samochodami Renault 4 po obu Amerykach. Wycieczka świetnie działała na Francuzów i była marketingowym majstersztykiem. Nie dość, że w roli głównej występowały piękne dziewczyny, to jeszcze nazwa magazynu idealnie pasowała do nazwy samochodu (4L – przyp.). Poza tym jeśli cztery modelki poradzą sobie z obsługą wozu na bezdrożach Ameryki Południowej, to na pewno z wozem poradzi sobie przeciętny Francuz.
Z Ziemi Ognistej na Alaskę
Ekspedycja wystartowała 11 czerwca 1965 roku z miasta Ushaia leżacym na południowych krańcach argentyńskiej Ziemii Ognistej. W nieco ponad cztery miesiące i kosztem wielu trudności dziewczyny z Elle przebyły ponad czterdzieści tysięcy kilometrów przez Argentynę, Paragwaj, Brazylię, Boliwię, Peru, Ekwador, Kolumbię, Panamę, Kostarykę, Nikaraguę, Honduras, San Salvador, Gwatemalę, Meksyk, Stany Zjednoczone i Kanadę, by ostatecznie 29 października dotrzeć do Anchorage na Alasce.
Pani kierowniczka
Kierowniczką wyprawy i główną bohaterką relacji była Michèle Ray, która już wówczas pracę modelki zamieniła na dziennikarstwo. Ekspedycja z Ziemi Ognistej na Alaskę stanowiła przedsmak późniejszych dokonań młodej dziennikarki. W 1967 roku poleciała, oczywiście z Renault 4 w luku bagażowym, do Wietnamu, by z bliska zobaczyć wojnę. Poruszająca się po terenach walk dziennikarka nosząca amerykańskie oznaczenia została 17 stycznia 1967 roku schwytana przez Wietnamczyków z północy.
Wypuszczono ją dopiero 6 lutego. Jej relacja została opublikowana w specjalnym numerze Le Nouvel Observateur. Po wielu latach jej praca została wykorzystana w filmie dokumentalnym Loin du Vietnam (Daleko od Wietnamu) z 2013 roku. Oczywiście po takich przygodach Michèle Ray musiała pójść za ciosem i dalej jeździła w zapalne miejsca na całym globie. Jeszcze w 1967 roku, tuż po egzekucji Che Guevary w Boliwii, wybrała się tam, aby relacjonować wydarzenia dla Paris Match. W 1971 roku Ray dla ORTF opowiedziała o urugwajskich wyborach powszechnych. Tam też nie było łatwo. W Urugwaju została porwana przez anarchistyczną grupę OPR-33. W niewoli przetrzymywano ją przez trzy dni.
Żona Gavrasa
Warto jeszcze wspomnieć, że w wieku 24 lat, w 1968 roku, Ray wyszła za mąż za Costę Gavrasa, filmowca greckiego pochodzenia. Przede wszystkim był dobrym reżyserem i wraz żoną Michèle Ray-Gavras producentem filmowym. W pewnym momencie został nawet prezesem Cinémathèque française, największego na świecie archiwum filmowego. Jego największym dziełem jest thriller polityczny „Z” z 1969 roku, za który otrzymał nominację do Oscara oraz szereg nagród, m. in. Złotego Globa. Od siebie dodam, że Costa Gavras wystąpił w jednym z moich ulubionych filmów pt. „Szpiedzy tacy jak my”. Pamiętacie ten obraz? Na pewno. Gavras grał tam jednego z radzieckich pograniczników, którzy złapali Chevy Chase’a, a potem uciekali ze swej nory przed granatem.
Dreyfus wita
Wracając do wyprawy czterech dziewczyn w dwóch „czwórkach”, należy jeszcze wspomnieć, że po powrocie z wyprawy do obu Ameryk, ekipa wylądowała na lotnisku Orly w listopadzie 1965 roku. Uśmiechnięte i wyraźnie zadowolone na widok ojczyzny dziewczyny zostały przywitane przez kierownictwo firmy Renault. Najpierw były świadkami rozładunku swoich pojazdów, które wciąż nosiły ślady pokonanych prób. Następnie cztery odważne panie pojechały do Paryża, gdzie w salonie Renault-Élysées, w obecności pana Pierre’a Dreyfusa – dyrektora generalnego firmy, zorganizowano przyjęcie na ich cześć.
Quatrelle podróżniczka
Oczywiście to nie koniec wypraw „Quatrelle” pod kuratelą fabryki. W latach siedemdziesiątych organizowano kolejne wyprawy, między innymi dookoła Afryki czy do Afganistanu. „Czwórki” zawsze sprawdzały się w tego typu wyprawach. W redakcji mamy egzemplarz Somaca-Renault 4 z 1972 roku. Nazwa Somaca zdradza pochodzenie. Wóz został kupiony jako nowy w Casablance przez polską lekarkę i przez pierwsze kilka lat podróżował między Maroko, Algierią, a Polską. Nigdy się nie zepsuł i zawsze jest ciekawy świata. Ale o jego niezwykłej historii napiszemy innym razem.
Na deser zapraszamy do obejrzenia archiwalnego argentyńskiego filmu o dziarskich dziewczynach i ich Renault.
Fotografie: autor, Renault.