Wszystko co słyszeliście o Tadeuszu Tabenckim i jego kolekcji jest prawdą. No, prawie wszystko. Na temat samej postaci napisano już wiele. Swoją przygodę z motoryzacją rozpoczął już przed wojną. Nie zamierzamy przedstawiać jego historii z detalami, bo właściwie każdy zajmujący się pojazdami zabytkowymi w Polsce słyszał o tej postaci.
Jeden z najbardziej znanych polskich kolekcjonerów swoje pojazdy trzymał na co najmniej dwóch działkach w Grodzisku Mazowieckim i okolicach. „Co najmniej”, bo chodzą słuchy o trzech, a po kilku piwach pojawia się podobno nawet czwarta posesja. Wciąż jeszcze wiele osób ożywia się na hasło „Mercedes Tadeusz Tabencki”.
Maybachy, Mercedesy, bugatki
Najbardziej znanymi samochodami, które znajdowały się w zbiorach Tadeusza Tabenckiego były Maybach Zeppelin – sprzedany jeszcze w latach 60. legalnie na Zachód, niejedno Bugatti oraz najsłynniejszy w tej kolekcji wóz, czyli Mercedes Benz 540K (niektóre źródła twierdzą, że to model 500K). Dzięki uprzejmości Huberta Maciąga otrzymaliśmy zdjęcia z Auto Sacrum z początków lat 90. Auto Sacrum to coroczne święcenie samochodów, które odbywa się w kościele pod wezwaniem św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej. Świątynia została zbudowana w 1933 roku ze składek członków Automobilklubu Polski oraz Aeroklubu RP. Wydarzenie odbywa się co roku w pierwszą niedzielę maja. Tadeusz Tabencki pojawiał się tam swoim spektakularnym autem, bo należał do Automobilklubu Polski. A z Grodziska Mazowieckiego miał rzut beretem.
Jeszcze za życia Tadeusza Tabenckiego z jego działek zaczęły znikać poszczególne samochody. Jednak prawdziwa jatka zaczęła się po jego śmierci. Od tego momentu kolekcja została w zasadzie pozostawiona sama sobie. Z samochodów zaczęły znikać różne części. Jeszcze na początku lat 2000. samochody były względnie kompletne. Wiele aut na obydwu działkach miało jeszcze pewne szanse na ratunek.
Festiwal lawet
Jednak sprawy potoczyły się błyskawicznie. Według różnych źródeł na tyłach działki leżącej w pobliżu torów kolejki WKD przewijał się niekończący się korowód lawet, na które ładowano mniej lub bardziej kompletne samochody. Złodzieje i złomiarze wyrywali z nich kawałki części i metalowe poszycia.
Wtedy też z jednego z blaszanych garaży na mniejszej posesji miał zniknąć wielki mercedes. Wiele źródeł podaje, że został pocięty na części i został stopniowo wywieziony z posesji, podobno wyjechał za granicę, podobno jego grill był widziany na polsko-niemieckim przejściu granicznym w Zgorzelcu, podobno… Faktem jest, że był i go nie ma. Tyle wiadomo na pewno. Pozostało tylko hasło „Mercedes Tadeusz Tabencki”.
Dzisiaj posesje w Grodzisku Mazowieckim opustoszały. Czasy ich „świetności” bezpowrotnie minęły. Na szczęście dzięki zachowanym fotografiom jeszcze nie raz wrócimy na podwarszawskie działki, które wciąż wzbudzają wiele emocji.
Wiele informacji na temat kolekcji i samego Tadeusza Tabenckiego możecie znaleźć na stronie tabencki-collection.pl.