Muzea, teatry, samobójcy, samochody, filmy, groźby zburzenia – to wszystko i jeszcze więcej towarzyszy od pół wieku Warszawiakom w postaci Pałacu Kultury i Nauki. Ten prezent od Józefa Stalina budzi skrajne opinie. Niektórzy chcą go wyburzyć, inni obudować tkanką miejską w przedwojennym kształcie.
Umowę na budowę PKiN-u podpisano 5 kwietnia 1953 roku. Budowę rozpoczęto 2 maja tego samego roku. 22 lipca 1955 roku Pałac został oddany do użytku. łączy w sobie styl socrealistyczny z elementami historycznej architektury polskiej. Tak naprawdę socrealistyczne gmachy były inspirowane bezpośrednio amerykańskim stylem art deco. Wystarczy porównać hall Pałacu z wnętrzem nowojorskiego dworca Grand Central, a zewnętrze chociażby z – również nowojorskimi – Flatironem albo Empire State Building.
Różnica polegała na dodaniu wspomnianych elementów narodowych. Lew Rudniew skopiował po prostu zwieńczenia chociażby renesansowych kamieniczek z Zamościa.
Przed rozpoczęciem budowy architekci, którym przewodniczył Lew Rudniew, zebrali się nad brzegiem Wisły, a nad miejscem budowy latał samolot ciągnący balon, który miał ustalić wysokość gmachu. Według założeń Rosjan, budynek miał wznosić się na 100 m. Jednak polscy architekci z Józefem Sigalinem na czele chcieli, aby był wyższy. Krzyczeli więc „wyżej, wyżej”. Doszli do 120 m wysokości głównej bryły, 160 m wysokości wieży, a iglica znalazła się na wysokości 230 m. Obecnie PKiN ma 237 m.
PKiN nazywano Ósmą Siostrą, bo została zbudowana w podobnym stylu co siedem gmachów w Moskwie. Wyobrażacie sobie? Siedem Pałaców Kultury i Nauki w jednym mieście? Należą do nich między innymi: budynek Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego, Hotel Ukraina, gmach MSZ oraz dom mieszkalny na placu Kudryńskim.
Do dzisiaj krąży o PKiN-ie wiele legend. Na przykład o tunelu łączącym Pałac z gmachem byłego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, o zwłokach radzieckich robotników, którzy zginęli podczas budowy wrzucanych do fundamentów oraz wiele innych. Te historie nie są prawdziwe.
Teoria o tunelu jest na wyrost, choć fizycznie podziemne połączenie pomiędzy Pałacem a KC istniało. Podczas budowy PKiN-u działała bocznica od Linii Średnicowej dowożąca materiały budowlane. Linia Średnicowa z kolei miała co pewien wyjścia techniczne na poziom ulicy. Jedno z nich, w postaci żeliwnej klapy, znajdowało się tuż przed KC. Z kolei ciała 16 robotników zostały pochowane na Cmentarzu Prawosławnym w Warszawie.
Pierwszy samobójca (był Francuzem) rzucił się tarasu widokowego na 30. piętrze niecały rok po otwarciu, w 1956 roku. Potem byli następni – siedem osób. Aby powstrzymać skaczących, założono kraty.
O filmach, w których wziął udział Pałac Kultury i Nauki można napisać osobną książkę. Wystarczy jednak przypomnieć „Rozmowy kontrolowane” Sylwestra Chęcińskiego z 1991 roku, w którym Ryszard Ochódzki przypadkowo dokonuje zburzenia gmachu za pomocą spłuczki w toalecie.
Przez 40 lat w Pałacu mieściło się też Muzeum Techniki. Spędzone tam długie godziny na wycieczkach szkolnych ukształtowały hobby niejednego z nas. Przy okazji: czekamy na uruchomienie muzeum w nowej odsłonie.
Kiedy PKiN został oddany do użytku, był biały. Dzisiaj – po latach działalności smogu i innych zanieczyszczeń – jest szary. Czasami mówi się o jego oczyszczeniu, ale jak na razie zabrakło konkretnych decyzji. Główną przeszkodą są oczywiście koszty takiego przedsięwzięcia.