Volvo to marka mająca swój niepowtarzalny styl – typowe skandynawskie wzornictwo czy dbałość o bezpieczeństwo. Jak każdy producent również ewoluowało, mając w swojej niemal stuletniej historii kilka punktów zwrotnych, w tym wprowadzenie Volvo S80 i platformy P2.
Wprowadzenie pod strzechy silników z turbodoładowaniem, przejście na przedni napęd czy wprowadzenie słynnych „pudełkowatych” nadwozi. Właśnie ten ostatni element, a właściwie jego definitywny koniec jest jednym z najważniejszych momentów w historii Volvo. W 1998 roku Szwedzi pokazali coś, co zszokowało wszystkich miłośników motoryzacji – samochody spod znaku żelaza przestały być projektowane wyłącznie przy pomocy ekierki – pierwszy raz od ponad trzech dekad. Debiutujący flagowiec Volvo S80 otwierał nowe rozdanie – zarówno stylistyczne jak i technologiczne. Był również pierwszym z kilku kolejnych modeli opartych na zupełnie nowej platformie Volvo P2
Najpierw był ECC
Choć wygląd S80 był dla wielu zaskoczeniem nie był skrzętnie skrywany. W 1992 roku szwedzki producent pokazał światu swój koncept: Volvo Environmental Concept Car, który miał nakreślić jak będzie wyglądał rodzinny samochód na przełomie wieków. Przypomnijmy że zaledwie rok wcześniej debiutowało Volvo 850, które (nie licząc holendersko-szwedzko-francuskich wynalazków serii 400) zrywało z tradycyjnym dla Volvo tylnym napędem. ECC nie tylko kontynuował napęd FWD ale odcinał się również od dotychczasowego klockowatego wzornictwa. Po raz pierwszy pojawiły się charakterystyczne trapezowe, załamane tylne lampy, które przetrwały w Volvo wiele lat stając się ich znakiem rozpoznawalnym. Wóz był obły z przetłoczeniem na masce biegnącym od zabudowanego w wysokim zderzaku grilla, który miał być ukłonem dla starszych modeli. Odniesienia np do Amazona można również znaleźć w linii bocznej ECC jaki późniejszych aut Volvo P2. Nowoczesne nadwozie zbudowano na podwoziu od 850. Jedyną różnicą byłą jednostka napędowa – ECC był hybrydą. W przeciwieństwie do tradycyjnych napędów tego typu, silnik elektryczny sprzęgnięto w niej z turbiną gazową. Takie połączenie miało dać większą sprawność zespołu i mniejszą emisję tlenków azotu. Ponadto nadwozie wykonano z materiałów jak najmniej obciążających środowisko.
Terapia szokowa
Gdy po sześciu latach mało kto już pamiętał o ECC – Volvo zaprezentowało swojego nowego flagowca: S80. Samochodu który dał początek kolejnym modelom budowanym na platformie Volvo P2. W nowej limuzynie z wcześniejszego konceptu… nie pozostało niemal nic oprócz wzornictwa. Do tej pory się zastanawiam czy Szwedzi pokazując ECC myśleli co w stylu: „Ej Sven dawaj i tak nam nikt nie uwierzy, że coś takiego jesteśmy w stanie wypuścić na rynek” czy zgrabnie sondowali zainteresowanie publiczności. Tutaj trzeba zaznaczyć, że S80 zastąpiło kanciastą serię 700/900 w której zmiany na przestrzeni lat produkcji 1982 – 1997 były tak naprawdę kosmetyczne. Gdy już wszyscy ochłonęli po szoku spowodowanym zmianą o 180 stopni wyglądu samochodów spod znaku żelaza, zaczęli dostrzegać jakim skokiem technologicznym (obok stylistycznego) były nowe modele.
Pięć i sześć
Podstawowe zespoły napędowe S80 i kolejni członkowie platformy P2 przejęły z 850 (które po wprowadzeniu nowe modelu nieco unowocześniono i przemianowano na S70 i V70). Były to silniki serii Modular (whiteblock) wprowadzone po raz pierwszy w 960 w postaci sześciocylindrowej, rzędowej, wolnossącej szóstki. Za jednostki podstawowe służyły ich warianty o pięciu cylindrach. Dalej były motory turbodoładowane włącznie z poważanym już T5 o mocy 250KM. Szczyt stanowiły dostępne tylko w S80 rzędowe szóstki – wspomniane wolnossące 2.9 oraz T6 – wspomagany dwoma turbinami silnik o mocy 272KM (później także w XC90). Volvo chwaliło się wtedy, że S80 jest jedynym samochodem produkowanym na taką skalę z rzędową szóstką umieszczoną poprzecznie. Wszystkie motory posiadały tylko i wyłącznie głowice z czterema zaworami na cylinder. Do oferty dołączono oczywiście diesla (od VW) o pojemności 2,5 litra, a chwilę później autorską jednostkę Volvo znaną jako D5. Słowem – dla każdego coś miłego.
Wdrażamy technologię
Kolejnym skokiem jakościowym było wprowadzenie systemu drive-by-wire. Volvo P2 były jednymi z pierwszych masowo produkowanych samochodów z tak zaawansowaną elektroniką. W pierwszych S80 pojazdem zarządzało osiemnaście sterowników połączonych razem szyną CAN. Obniżało to znacznie masę wozu, zwiększało ilość miejsca i znacząco ułatwiało diagnostykę. Samochód podzielony został na strefy za które odpowiadały poszczególne sterowniki. Sygnał podawany z konkretnego elementu (np. włącznik kierunkowskazów) był zamieniany z analogowego w cyfrowy i wysyłany do odpowiednich sterowników. Te z kolei będąc blisko elementów wykonawczych (odpowiednich kierunkowskazów) przetwarzały go z powrotem na sygnał analogowy uruchamiając żarówki. W ten sposób zrealizowano sterowanie wszelkimi elementami auta – łącznie ze sterowaniem przepustnicą, gdzie pożegnano klasyczną linkę łączącą pedał gazu z silnikiem. W kolejnych modelach i w miarę rozwoju opcji wyposażeniowych modułów przybywało.
Volvo jak zwykle przyłożyło dużo uwagi kwestiom bezpieczeństwa. Auta na płycie P2 odziedziczyły po poprzednikach system ochrony przed uderzeniami bocznymi SIPS (Side Impact Protection System) ale wprowadzono również nowe środki bezpieczeństwa. Po raz pierwszy pojawiła się pełna kontrola toru jazdy STC i DSTC (Stability and Traction Control oraz Dynamic Stability and Traction Control) czy fotele z ochroną przed uderzeniami z tyłu WHIPS (Whiplash Protection System). Ponadto S80 było wyposażone w cztery poduszki powietrzne oraz kurtyny boczne. Wszystko to ewoluowało – pojawiały się nowe elementy wyposażenia i nowe wersje – dodano m.in. zawieszenie o zmiennej sile tłumienia Four-C, napęd na cztery koła AWD czy system monitorowania martwego pola.
Na bogato
Wrażenie robiło też opcjonalne wyposażenie wozu. Choć obecnie większość tych funkcji jest w co drugim modelu każdego producenta, to pod koniec lat 90. robiły wrażenie. Pomijając już takie oczywistości jak climatronic czy elektrycznie sterowane lusterka, do S80 można było dokupić podgrzewane fotele (oczywistość w Volvo), nawigację GPS, tuner TV, skórzane tapicerki, czujniki cofania, highendowe audio z kilkunastoma głośnikami, procesorem dźwięku Dolby Pro Logic oraz zmieniarką, ogrzewanie postojowe, przekładnię kierownicza ze wspomaganiem o zmiennej sile i wiele, wiele innych. Oprócz tego na samym szczycie piramidy wyposażenia stała wersja Executive promująca pasażerów podróżujących w tylnym rzędzie. Zamiast kanapy mogła posiadać z tyłu dwa oddzielne fotele, pokaźny podłokietnik z przepastnym schowkiem (opcjonalnie lodówką). Oprócz tego pasażerowie mogli mieć swój własny ekran TV, a fotele były inaczej wyprofilowane od standardowej kanapy i wyposażone w podgrzewanie.
S80 przeszło przez osiem lat produkcji jeden większy lifting w 2004 roku po czym ustąpiło drugiej generacji modelu opartej już na architekturze Forda, który w międzyczasie przejął Volvo. Najlepszym świadectwem dla tych wozów jest to, że nadal nie widać że najstarsze egzemplarz powstały pod koniec ubiegłego wieku. Charakterystyczna sylwetka stała się znakiem firmowym Volvo na lata i starzeje się bardzo powoli w przeciwieństwie do kanciastych poprzedników platformy Volvo P2. S80 także przetarła szlaki nowych rozwiązań, wprowadzone nieco później modele oparte na tej samej płycie podłogowej miały już sporo rozwiązań, które wynikły na podstawie eksploatacji pierwszych S80. Ale to już temat na kolejną część historii.