Pięć punktów z fotografami, setki mniej lub bardziej klasycznych samochodów i spore zamieszanie w centrum Warszawy – tak w skrócie wyglądał pierwszy, stołeczny fotospot.
Idea fotospotów powstała w Radomiu w klubie Radomskie Klasyki. Jest odpowiedzią miłośników pojazdów zabytkowych na brak możliwości organizacji zlotów i spotów w czasie pandemii koronawirusa. W Warszawie odbył się fotospot 2020 zorganizowany przez Youngtimer Warsaw.
Na radomskiej licencji
Co zrobić kiedy nie można przyjechać pod stadion, na parking (najczęściej pod marketem), pokopać w oponkę i wypić oranżady w towarzystwie kolegów z klubu? Radomianie wpadli na pomysł organizacji tak zwanych fotospotów. Plan takich imprez jest banalnie prosty. W wyznaczonych miejscach ustawiają się oficjalni fotografowie, a żądni jazdy i spotkań miłośnicy youngtimerów jeżdżą w kółko i cieszą się, że ktoś im robi zdjęcia. Jest powód do wyjścia z domu i odpalenia wozu, przy okazji można zobaczyć znajome twarze i samochody. Potem można pójść na zapiekanki, frytki czy inne frykasy z okienka i wieczór mamy zapełniony wrażeniami.
Fotospot Radomskich Klasyków okazał się sporym sukcesem. Podobne imprezy zaczęto organizować, na licencji rzecz jasna, w kolejnych miastach. Skierniewice, Łódź, Nowa Iwiczna i inni. W niedzielę 17 maja przyszedł czas na największą warszawską grupę organizującą spoty czyli Youngtimer Warsaw.
Warszawa rozpoczyna sezon
Tak naprawdę fotospot 2020 stał się warszawskim rozpoczęciem sezonu. Właściwie do tej pory w stolicy nie działo się nic godnego odnotowania. Dlatego spodziewaliśmy się najazdu youngtimerów z całego miasta i okolicznych powiatów. Zatem warto było odpalić coś co akurat stało pod oknem. Wzięliśmy też aparat pod pachę i ruszyliśmy w miasto.
Youngtimer Warsaw rozstawił w centrum pięć punktów czynnych w różnych godzinach: przy ulicy Próżnej, na placu Trzech Krzyży, na kładce dla pieszych przy Książęcej, przy Muzeum Narodowym oraz przy moście Świętokrzyskim.
Punkty OK
Dobrze rozstawione punkty dawały szansę na kręcenie się po mieście i spotykanie ciekawych ludzi w równie ciekawych pojazdach. Z Próżnej na plac trzech Krzyży, potem na Książęcą i do mostu Świętokrzyskiego.
Zaraz, zaraz. Przecież zapomniałem o Muzeum Narodowym. No to wracamy przez most i jeszcze raz na Książęcą i plac Trzech Krzyży, a stąd już blisko na aleje Jerozolimskie by odznaczyć się także na punkcie przy muzeum. A jak już się zjechało z alei nad Wislę to można jeszcze raz podjechać na most i spotkać tam kogoś kogo jeszcze nie widzieliśmy. I tak w kółko. Dla jednych zapewne będzie to nudne krążenie po mieście, dla innych fajna zabawa. Ktoś się znudzi po 15 minutach, inni będą jeździli nawet po zmroku i zamknięciu punktów foto.
Setki youngtimerów
Warto odnotować, że w centrum, roiło się od zabytków. Przyjechało mnóstwo samochodów, na pewno kilkaset. Już na Próżnej spotkaliśmy Mercedesa W123 i Ładę 2107. Potem jechaliśmy za Citroenem 2CV, by wreszcie trafić na plac Trzech Krzyży, gdzie krążyło kilkanaście maluchów, Fiaty 500, Porsche 914, Mercedesy i BMW różnej maści oraz kilka Pontiaców. W każdym miejscu ktoś był, gdzieś jechał i się uśmiechał. Punktem zbiorczym zloto/spotu był mały parking przy północnej ścianie placu Trzech Krzyży – tam gdzie mieściły się knajpki Szpilka i Szparka. Starsi czytelnicy będą zapewne kojarzyć ten parking z małym szalecikiem miejskim znanym w Warszawie z zupełnie innego rodzaju spotkań.
Będzie więcej
Czekamy na kolejne imprezy w stylu fotospot 2020, bo na pewno będą organizowane. Widać było, że większość widzów, uczestników i fotografów było bardzo szczęśliwych, że wreszcie mogą brać udział w jakimś wydarzeniu motoryzacyjnym. No może fotografowie nie byli zbyt szczęśliwi, gdy widzieli naszego obleśnego Wartburga. Mamy nadzieję, że klisza im jednak nie pękła.
FOTOGRAFIE: Michał Leśniewski
31 maja odbędzie się druga edycja imprezy. Szczegóły.