Najpierw zaskoczenie. Potem, jak naukowiec zaczynamy badać to niespotykane zjawisko. Chciałoby się poznać je wszystkimi zmysłami, ale nie każdemu będzie to dane. My możemy ogarnąć je tylko wzrokiem i na dodatek tylko na zdjęciach. A badania zapowiadają się na długie i wnikliwe, bo z każdą chwilą odkrywamy nowe rzeczy. Oglądamy przecież wybitne dzieło sztuki, które co chwila odkrywa przed nami swoje kolejne znaczenia.
Trzy egzemplarze pojazdów Alfa Romeo BAT (Berlina Aerodinamica Tecnica) numer 5, 7 i 9 trafiły na aukcję RM Sotheby’s w Nowym Jorku 28 października 2010 roku. Samochody powstały na trzy kolejne salony samochodowe w Turynie w latach 1953, 1954 i 1955. Będą jednym z punktów aukcji dzieł sztuki współczesnej, pod numerem 38. Podkreślam: sztuki współczesnej, a nie motoryzacji.
Stanowiły studium stylistyki samochodowej stworzone przez najlepszych projektantów, inżynierów i rzemieślników. Lecz przede wszystkim pokazywały jasno i dobitnie innym twórcom samochodów: popatrzcie, tak będą wyglądały pojazdy jutra. Może będą napędzane silnikami atomowymi, turbinami albo silnikami spalinowymi, ale nie mogą być nudne.
Zaczerpnąć odrobinę
Co wyszło z tych wskazówek, sami dobrze wiecie. Powściągliwi projektanci aut popularnych powstrzymywani przez zachowawczych nabywców popatrzyli, pokiwali głowami i zaczerpnęli jeden, może dwa pomysły i w mikroskali zastosowali w swoich projektach.
Jednak najpierw wszyscy musieli przetrawić to, co zobaczyli podczas kolejnych salonów turyńskich: osobiste statki kosmiczne ze złożonymi skrzydłami nietoperza. Nieprzypadkowo skrót włoskiej nazwy tych pojazdów, czyli BAT tłumaczy się z angielskiego jako „nietoperz”. Skomplikowane? Tak, bo taka jest dobra sztuka: wielopłaszczyznowa, emanująca znaczeniami, zmuszająca widza do zatrzymania się i pomyślenia nad tym, co widzi. Może też wywołać niemy zachwyt i sprawić, że będzie stał i gapił się z rozdziawioną gębą jak wół na malowane nietoperze.
Leworęczny mistrz
Autorem trzech gracji Franco Scaglione. Projekty tworzył na papierze, szkicował lewą ręką. Zaprzągł do roboty wiedzę i wyobraźnię. Aerodynamiczne kształty powstały bez wykorzystania tunelu aerodynamicznego.
Najpierw chciał być pilotem – nie dziwią więc lotnicze kształty trzech BAT-ów. Jednak wada wzroku przekreśliła te plany i z całą mocą należy podkreślić, że bardzo dobrze się stało. Zamiast tego wstąpił na studia na uniwersytecie we Florencji, gdzie studiował inżynierię lotniczą i jej najświeższe osiągnięcia w dziedzinie aerodynamiki opracowane przez Paula Jaraya i Wunibalda Kamma. Studia ukończył w 1937 roku. Planował kontynuować studia na uniwersytecie w Bolonii, lecz zamiast tego trafił do wojska.
W 1948 roku swoje rysunki wysłał do największych włoskich projektantów samochodowych: Pinin Fariny i Bertone. Obaj uprzejmie podziękowali. Rysunki mogły być najlepsze na świecie, ale chodzi o zasługi: projekt musiał być podpisany nazwiskiem wybitnego stylisty, a nie rzeczywistego autora. Na to Scaglione nie chciał się zgodzić.
Drugie podejście
Kolejne podejście wykonał w 1951 roku. Przeprowadził się wraz z rodziną do Turynu i postanowił osobiście pokazać swoje projekty. Wykorzystał moment podczas salonów samochodowych, kiedy wielcy styliści byli najbardziej wielkoduszni, oczekując pochwał swoich projektów. Scaglione miał siłę przebicia – udało mu się przedstawić swoje koncepcje aerodynamiczne. Pinin Farina ponownie odmówił. Więcej szczęścia 34-letni projektant miał z Nuccio Bertone. Tak to – w wielkim skrócie – się zaczęło.
Alfa Romeo BAT 5 z 1953 roku jest pierwszym z trójki zadziwiających pojazdów. Franco Scaglione połączył coś, co wydawało się niemożliwe, a co wcześniej udawało się niewielu projektantom: przyciągającą jak magnes stylistykę z maksymalnie wykorzystanymi właściwościami aerodynamicznymi.
Podobnie jak w przypadku pozostałych BAT-ów, pod spektakularnym nadwoziem „piątki” kryła się mechanika Alfy Romeo 1900: czterocylindrowy silnik o mocy 90 KM i pięciobiegowa ręczna skrzynia. Dość pospolity układ napędowy nie zwiastował oszałamiających osiągów, jak obiecywało futurystyczne nadwozie.
Najlepszy wynik
Tu jednak następowało miłe zaskoczenie: aerodynamiczne kształty o współczynniku oporu powietrza Cx równemu 0,23 sprawiały, że wóz mógł rozpędzić się niemal do 200 km/h. Pontonowe błotniki, otwory w przedniej ścianie, panoramiczna szyba, imponujące skrzydła czy też ogony oraz osłony kół – to wszystko było po coś. Po to, żeby wywołać wrażenie stworzenia nie z tego świata, który potrafi poruszać się sprawnie i szybko.
Druga zjawiskowa Alfa Romeo BAT o numerze 7 pojawiła się w 1954 roku. Mimo że poprzednia odniosła ogromny sukces, trąciła już myszką. Scaglione zostawił potrójne nosy, lecz zmodyfikował przednie wloty powietrza, obniżył o kilka centymetrów linię maski i odważnie wydłużył skrzydła zawijając ku środkowi auta. Dzięki tym zabiegom uzyskał jeszcze bardziej spektakularny i kosmiczny wygląd, lecz osiągnął jeszcze lepszy wynik aerodynamiczny, który wyniósł 0,19.
Ani komputera, ani tunelu
Rekordowy Aerodynamic Research Volkswagen z końca lat 70. osiągnął 0,15. Nowy mercedes A – 0,22, a Tesla model 3 osiągnęła 0,23. 0,19 miał koncepcyjny elektryczny Chevrolet EV1 z 1996 roku. Przypomnijmy, że Scaglione pracował w 1954 roku i nie miał do dyspozycji ani komputera, ani tunelu aerodynamicznego.
1955 rok przyniósł trzeci model o numerze 9. Tutaj Scaglione starał się połączyć zapierający dech w piersiach dizajn z pierwotnym przeznaczeniem auta, czyli jazdą. Dziewiątka była jego osobistą wariacją na temat unikatowego gran turismo: imponujące skrzydła zmalały i nie utrudniały widoczności. Pozbył się też osłon tylnych kół. Z przodu pojawił się trójkątny alfowski grill, dzięki któremu nikt nie miał wątpliwości, kto wyprodukował ten kieszonkowy pojazd kosmiczny.
Auta sprzedano różnym właścicielom i po raz pierwszy pojawiły się obok siebie dopiero w 1989 roku podczas Pebble Beach Concours d’Elegance, którym towarzyszył Nuccio Bertone. Teraz wszystkie trzy są na sprzedaż razem.
Szacowana kwota, za jaką mają sprzedać się trzy gracje, to 14-20 milionów dolarów.
Fotografie: © RM Sothebys/Ron Kiball, Darin Schnabel